wtorek, 12 lutego 2013

Prasowanie i satysfakcja.

Prasowanie kojarzy mi się z wielką satysfakcją.
Niby taka prosta czynność, ale cieżko się do niej zabrać.
Kiedy już uporam się z całym, wypełnionym po brzegi ubraniami, koszem na pranie, chodzę dumna jak paw.


Prasuję zwykle do późna, bo zaczynam kiedy już Nasz syn, zaśnie.
Widok zapełniających się szuflad, czystymi i gładko wyprasowanymi ciuszkami, bardzo mnie cieszy.
Być może dlatego, że na jakiś czas napewno nie będzie konieczności uruchamiać żelazka, ale napewno też, z tego powodu że swobodnie z szafy wyciągam to na co mam ochotę.

I moje żelazko, które dostałam od mojego ukochanego, niemal samo sunie po ubraniach.
Takim żelazkiem, mój facet docenił moją pracę związaną akurat z prasowaniem.

1 komentarz:

  1. Polecam stację parową :) Jest trochę droższa od żelazka, ale prasowanie trwa 2 razy krócej :)

    OdpowiedzUsuń