czwartek, 21 listopada 2013

Wyprawka- Łóżeczko, kocyki itp.

Kolejna część z serii wyprawek dla maluszka.
Tym razem o wszystkim tym co przyda się by zapewnić maluszkowi dobry sen.


Wyprawka- Łóżeczko


Łóżeczek na rynku jest całe mnóstwo.
Jasne, ciemne, kolorowe.
Z wyjmowanymi szczebelkami, z opuszczanym bokiem, z szufladą lub bez.
Jakie komu się widzi takie kupuje.

Na temat szczebelków nie dyskutuję, bo ja sobie chwalę, że młody wchodzi i wychodzi kiedy chce, ale wiem, że są dzieci które nadużywają tej swobody. Tak więc temat bardzo indywidualny.
Co do szuflady. Ja nie chciałam (myślałam że mebli przecież mam dość) ale mam i sobie chwalę, bo trzymam sobie w niej rzeczy małego.

Rozmiar łóżeczka, bez znaczenia. Jeśli się nie mylę to są dwa. 
Standardowe 120cm X 60 cm
albo większe które zwykle można zamieniać na łóżko dla starszaka.

Każdy wybierze co mu się podoba bo wzorów jest bardzo dużo.

Co jeszcze się przyda:
  • Materacyk w odpowiednim rozmiarze.
Zawsze warto kupić nowy, ponieważ materac odkszatałca się do pozycji dziecka, a taki "wyleżany", może szkodzić, zamiast służyć.
 
  • Kocyki-
Dwa koniecznie żeby były na zmianę.
Ja miałam cztery, 3 małe i jeden duży a też używałam wszystkich.
Jeden był na stałe w wózku, inny w łóżeczku, a duży często na podłodze kiedy maluszek się bawił.
Myślę, że takie kocykowe minimum to 2 małe i jeden duży.
Pamiętajmy o tym, że niemowlę wygodniej przykryć mięciutkim kocykiem zamiast dużą kołderką (na to przyjdzie czas)




  • Pościel dla dzidziusia-
2 elementowa, 5 elementowa, a nawet 15 elementowa a wzorów pełen wachlarz.

Kołderka nie przyda się od zaraz. Poduszka raczej też nie. 
Ochraniacz też jest kwestią indywidualną. Mój syn raczej się nie obijał o szczebelki ale muszę przyznać że ochraniacz dodaje dziecięcemu łóżeczku uroku :)
Znam też mamusie, których dzieci w pełni wykorzystały funkcjonalność ochraniacza, więc warto kupić, ale sądzę że na początek jeden wystarczy.
Kupiłam poduszkę i kołderkę odrazu, ponieważ zakupy robiłam w internecie i taniej wychodził komplet wkładów i poszewek z ochraniaczami. Poduszkę zaczęłam używać jak mały miał 3 msc a kołderka do roku czekała w worku próżniowym. Dopiero teraz się sprawdza.
Pościel do wózka?- miałam i używałam ale rzadko, gdybym nie miała to też bym sobie poradziła.
Koronkowa podusia ładnie się prezentuje a kołderkę częściej używa się "pod dupcię" niż do okrycia, bo kołderka nie otuli tak fajnie dziecka jak kocyk.
Można zaliczyć do zbędnych, ale koszt 4elementowej pościeli do wózka można nabyć w cenie nawet 40zł, więc też nie dużo.

Jeśli chodzi o poszewki, to koniecznie po dwa komplety.
Zdarza się że pieluszka przepuści, albo mocniej się uleje i trzeba prać na bieżąco, więc druga na zmianę jest konieczna.

Prześcieradła - starczą dwa. Najlepiej z gumką żeby nie zjeżdżały, a do kompletu wkład chroniący przed przemakaniem (ceratka do łóżeczka), u nas nie raz uratował materac :)

  • Rożek-
Napewno się przyda, tym bardziej że malusie noworodki lubią być "ściśnięte", wtedy czują się bezpieczniej.
Jeden wystarczy zdecydowanie.
Rożek przyda się też na noc, wtedy dziecko się nie odkryje a na rożek można dać jeszcze kocyk.
Oczywiście spanie w rożku to kwestia kilku pierwszych miesięcy, potem już malutkie nóżki, nie będą zadowolone, że jest ciasno :)


  • Śpiworek-
Dobra alternatywa dla malca który już ma za ciasno w rożku, a często się odkrywa. Zwłaszcza jeśli noce są zimne. Ważne aby był wygodnie odpinany i nie sprawiał kłopotu przy przebieraniu w nocy zaspanego dziecka.
  • Baldachim- 
Ładnie wygląda,szczególnie jeśli łóżeczko stoi w pokoju dziecka albo specjalnie przygotowanym do tego kąciku. Jeśli chodzi o przydatność to niestety jest zerowa. Zbieracz kurzu poprostu.
Jeśli jednak zdecydujemy się na estetykę to pamiętajmy o tym aby często czyścić te podatne na kurz miejsca.

poniedziałek, 18 listopada 2013

Tarta Jabłkowa z nutą brzoskwini.

Zrobiło się całkiem jesiennie, a czasem wręcz zimowo.
O 16 robi się już tak ciemno, że aż ma się chęć okryć kocem i zapaść w zimowy sen.
Co jeśli dziecko wcale nie ma takiej ochoty?
Kawa, dobre ciasto a potem zimowa kurtka i heja na spacer. 
Wychodzimy nawet o 19, i co z tego że ciemno? Są przecież latarnie a nic tak dobrze nie robi przed snem, jak chłodny spacer. Jakoś przecież trzeba przetrzymać ten "ciemny czas".

Skoro już mowa o dawce energii zawartej w kawie i słodziutkim cieście, to mogę Wam zaproponować tartę z jabłkami. Składniki są tak proste że pewnie większość (jak nie wszystkie) zawsze macie w domu.

Tarta jabłkowa z brzoskwiniami. 


Składniki:

1,5 szklanki mąki, najlepiej tortowej
100 gram zimnego masła (ale nie twardego)
0,5 szklanki cukru
1 jajko
szczypta soli

4 jabłka
Pół słoika dżemu brzoskwiniowego


Przygotowanie:

Do dużej miski przesiewamy mąkę,
dodajemy posiekane masło, cukier i sól.
Ugniatamy, wyrabiając do środka.
Dorzucamy całe jajo i wyrabiamy dalej.
Wyrabiamy tylko do momentu połączenia się składników.
Gładką kule owijamy folią aluminiową i wkładamy na godzinkę do lodówki.

W tym czasie
możemy przygotować wkład :)
4  jabłuszka obrać i pokroić do rondelka ( na niewielkie kawałki).
Dolać odrobinę wody i dusić aż się ładnie rozmiękczą (nie muszą być całkiem rozważone, lekko wyczuwalne kawałki będą w porządku).
Gdy uznamy je za "odpowiednie" dokładamy pół słoika dżemu brzoskwiniowego.
Mieszamy do połączenia i dodajemy płaską łyżkę mąki ziemniaczane, szybko rozprowadzając. 
Mus powinien się zagęścić.
 Ściągamy z palnika.

Ciasto wyjmujemy z lodówki i dzielimy na dwie niezbyt równe części.
Jedną częścią (większą) wykładamy wysmarowaną masłem formę i nakłuwamy widelcem.
Na to kładziemy mus (nie musi być wystudzony)
z pozostałej części ciasta (mniejszej) wycinamy paseczki i robimy kratownicę.



Wkładamy do piekarnika
na 180 stopni
na około 40 minut 




Jak wystygnie dekorujemy cukrem pudrem.



sobota, 2 listopada 2013

Pamięć i tęsknota

Zaduszki


1 listopada
2 listopada

Myślę, że są to takie dni kiedy każdy, niezależnie od religii, powinien pomyśleć o swoich bliskich zmarłych. Katolik, innowierca, czy nawet ateista przecież ma za kim tęsknić. Ludzie odchodzą w każdej religii, nie zależnie od naszej wiary. Faktem jest że powinniśmy o nich pamiętać przez cały rok ale dodatkowo, powinniśmy uczcić ich pamięć właśnie w te dni. W dni ich święta. 
Do ukochanego dziadka nie pójdziemy już z kwiatkiem na urodziny, a najdroższa babcia nie zabierze nas już na długi spacer. Dlaczego więc nie pójść do nich na chwilkę i w ciszy, w blasku zniczy pogadać w myślach? Powspominać może na chwilkę, zatęsknić?


U nas w rodzinie jest już tak, że spotykamy się wszyscy razem, co raczej nie często się zdarza w tak licznym gronie. Takie spotkania są dobre... kiedyś było nas więcej ale kilku odeszło, kilku wyjechało, trochę nas też przybyło w przeciągu ostatnich lat. Cały czas się coś zmienia. Nie zmienia się jedno, że tęsknimy za tymi, których przy stole już z nami nie ma.








piątek, 1 listopada 2013

Ciasteczka z gruszką

Odpowiednio słodkie, dosyć suche więc idealne do kawy, no i z owocowym smaczkiem.
Wypróbowałam jakiś internetowy przepis aby mieć czym poczęstować, dawno niewidzianą koleżankę. Chyba dobrze się spisały, ale co najważniejsze szybko się zrobiły więc, był czas na pogaduchy.



ciasteczka z gruszką


Składniki: 


  • 0,75 kostki masła
  • 0,5 kg mąki krupczatki
  • 4 łyżki łyżki cukru
  • 1 opakowanie cukru wanilinowego
  • 50 dag drożdży
  • 200 ml śmietany 
  • dwie-trzy gruszki

Przygotowanie:


  • W letnim mleku rozpuszczamy drożdże, mieszając aż do płynności.
  • Masło musi być bardzo miękkie albo rozpuszczone (tylko nie gorące!)
  • Wszystkie składniki(prócz gruszki) należy ze sobą zagnieść aż do jednolitej konsystencji.
  • Ciasto rozwałkowujemy na stolnicy i szklanką wycinamy krążki.
  • Do krążków dajemy po kawałku gruszki i zamykamy (nie trzeba sklejać,mogą się otwierać)
  • Wierzch ciasteczek smarujemy rozbełtanym jajkiem, i posypujemy obficie cukrem.
  • Pieczemy około 30minut aż do ładnego koloru w temp. 180 stopni.