środa, 6 lutego 2013

Nocna zmiana.

Dzisiejsza noc była ciężka, Mój syn ma prawie 7 miesięcy a do tej pory nie spał w małżeńskim łóżku ani razu, do dziś! Trzecia noc pod rząd, męczy go kaszel i towarzyszące temu wymioty. Dziś już nie mogłam nasłuchiwać po każdym napadzie kaszlu czy oddycha i czy się nie krztusi. Ja miałam niespokojny i przerywany sen, a mój syn też napewno męczył się z tym uporczywym świństwem.
Wzięłam do siebie do łóżka by mieć blisko, by mieć kontrolę. Odniosłam go koło 4 do siebie bo spanie z dzieckiem zdecydowanie moim zdaniem nie jest dobrym pomysłem.

Omówię....
Zaczynając od tego że cały czas miałam wrażenie że przydusi go moja puchata poduszka, aż po to że ja przygniotę go swoim ciałem, niechcący napewno, jednak człowiek w śnie,napewno ma uspokojone zmysły.
Z racji ułożenia dziecka, problem może stanowić złe ułożenie na poduszce jego tatusia, albo np. sam fakt że nasze łóżko napewno odpowiednie dla takiego maluszka nie jest. Po coś jednak kupuje się odpowiedni materac dla niemowlęcia aby zdrowo spał w SWOIM łóżeczku, które zresztą też napewno buduje u maluszka poczucie bezpieczeństwa.

Zaznaczyłam słowo "SWOIM" z racji tego że, "NASZE" łóżko, to NASZE łóżko. Miejsce gdzie spotykamy się już sami we dwoje. Miejsce gdzie odpoczywamy już od obowiązków rodzicielstwa i obowiązków codzienności. I miejsce gdzie dajemy upływy naszym emocjom, przez łzy, rozmowy aż wkońcu przez seks.

Jeśli dziś będzie naszego syna męczyć kaszel, to napewno usiądę przy jego łóżeczku i poczekam aż ustanie.
A potem spokojnie zasnę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz